Elbląg, Suwałki, Łomża, Białystok, Ostrołęka, Ciechanów, Siedlce, Biała Podlaska, Lublin, Chełm, Zamość, Stalowa Wola, Rzeszów, Przemyśl, Tarnów, Tarnobrzeg. Prawobrzeżna Warszawa. Niemal połowa terytorium Rzeczypospolitej Polskiej bezbronna. Opis z kategorii historii alternatywnej?
Kontynuujmy… Polska zdana na łaskę losu i niełaskę agresora. Tego samego najeźdźcy, który w 1920 r. oraz 1939 r. dokonywał inwazji na nasz kraj, odbierając życie i wolność, kradnąc i dewastując, by zamienić naszych rodaków w niewolników, a nasze państwo w kolonię. Tego samego napastnika, który od lutego 2022 roku na Ukrainie bez wahania zabija, gwałci, niszczy wszystkich i wszystko, co napotyka na swojej drodze. Gdyby Rosja zaatakowała Polskę, działałaby inaczej?
Politycy zatwierdzający w 2011 r. tak zwany „plan użycia sił zbrojnych RP” świadomie przyjmowali założenie, iż „rubieżą obrony” Polski miała być linia Wisły i Wieprza. Na wschód od biegu obu tych rzek nie tylko systemowo likwidowano jednostki Wojska Polskiego. Zaaprobowano, że obszar wschodnich województw w całości lub części może stać się strefą, w którą wróg może wedrzeć się i przejąć nad nim kontrolę (aprobowano nawet, że stan taki może potrwać 10-14 dni!). Odzyskanie władztwa nad terenem zaanektowanym przez wroga zawsze trwa dłużej (co widzimy na przykładzie Ukrainy). Straty w ludziach i mieniu pogłębiają się i stają się coraz bardziej nieodwracalne. Uzbrojeni i agresywni Rosjanie mogliby postępować z Polkami i Polakami dokładnie tak, jak postępowali w 1920 r. i po 1939 r. w Polsce oraz jak postępują od 2022 r. na Ukrainie (czy jak zachowywali się wobec Ujgurów, Czeczenów i Gruzinów). Co to oznaczałoby dla milionów obywateli naszego kraju mieszkających, pracujących czy studiujących na wschód od Wisły?
Pisząc na ten temat czy rozmawiając z kimś, usiłuję wejść w tok myślenia decydentów z okresu, gdy Polską rządziła Platforma Obywatelska z Polskim Stronnictwem Ludowym. Doszukuję się jakichkolwiek motywacji, pod wpływem których rozbrajali Wojsko Polskie i ustanawiali prawie połowę Polski pasem strategicznej bezbronności. Zastanawiam się, co kierowało (a może raczej – kto kierował) politykami i częścią generalicji, że ustalali plan faktycznej kapitulacji Polski. Jeśli czytającemu te słowa przychodzi na myśl, że można było wtedy (i dzisiaj) uznawać Federację Rosyjską za niezagrażającą sąsiadom – a więc i Polsce – to niech spojrzy na to, co dzieje się tuż przy granicy polsko-ukraińskiej i jest dosłownie widoczne z domostw polskich rodzin. Ta sama wojna, choć w innej formie, rozgrywa się na granicy polsko-białoruskiej. Tam mieszkańcy także z okien swoich domów dosłownie widzą próby forsowania granicy przez nielegalnych migrantów. Nawiasem mówiąc, propagandowy paszkwil Agnieszki Holland „Zielona Granica” zachwalany w Moskwie i Mińsku jest ogniwem podprogowej inwazji wschodniego imperium na Zachód. Naiwnością (jeśli nie głupotą) jest – według mnie – twierdzenie, że to, co dzieje się na pograniczu z Białorusią i Ukrainą to odrębne procesy. Jeśli ktoś mniema, że zbieżność czasowa obu procesów stanowi przypadek, a konsekwencje dla bezpieczeństwa Polski nie są efektem tej samej decyzji zapadającej w Moskwie, wykazuje ignorancję wobec faktów już nie tylko z historii, ale współczesności.
Po obejrzeniu kolejnego (dwunastego) odcinka serialu TVP „_Reset”, pokazującego twarde fakty w postaci dokumentów, jestem wśród tych, którzy są zdecydowani przypisywać polskim władzom sprzed 2015 r. działanie sprzeczne z polską racją stanu. Czym bowiem była praktyczna demilitaryzacja naszego kraju? Czym bowiem była zgoda na aneksję niemal połowy terytorium państwa? Dla każdego kierującego się zdrowym rozsądkiem czy choćby instynktem samozachowawczym oczywistą jest odpowiedź na oba pytania. To się nazywa „zdradą stanu” i określenie to jest adekwatne do skali i rozmiarów nieodwracalnych tragedii, jakie wówczas rządzący swoimi decyzjami ściągali na Polaków i na Polskę. Przypomnijmy, że tzw. „ściana wschodnia” Polski była przez kolejne liberalne rządy, w tym koalicję PO i PSL z lat 2007 – 2015, traktowana po macoszemu w zakresie inwestycji infrastrukturalnych (drogi, linie kolejowe) i rozwoju gospodarczego. Likwidacja jednostek organizacyjnych Wojska Polskiego i Policji pogłębiały ten stan, choć w różnym stopniu dotyczyły także innych regionów kraju.
Bezbronność z premedytacją❗️
Poddaństwo z wyrachowania❗️
Dzisiaj @resettvp ostrzeżeniem przed tymi, którzy Polski nie mają w sercach. pic.twitter.com/w9HhUCUl1t— Krzysztof Kotowicz (@KotowiczKrzysz) September 19, 2023
Na tę panoramę faktycznego „zwijania” państwa na wschód od Wisły nałóżmy – Bogu dzięki i póki co tylko w wyobraźni – obraz sytuacji pełnoskalowej inwazji Federacji Rosyjskiej na Rzeczpospolitą Polską. Dlaczego należy taką hipotezę uwzględniać w scenariuszach obronnych, pisałem już wielokrotnie w cyklu #ANEKS, ale też kilka akapitów wyżej. Ta czarna wizja musi być brana pod uwagę, nawet gdyby miała być traktowana tylko jako hipotetyczny „straszak” wobec Polski szczególnie od 2010 r. ubezwłasnowolnianej militarnie – stającej się kondominium rosyjsko-niemieckim także w wymiarze gospodarczym i energetycznym. Jak wygląda ów obraz? Masowa ewakuacja z terenów zajmowanych przez agresora i ostrzał strumieni ludzi uciekających przed pożogą, niszczone miasta i wsie, gwałty, rabunki, porywanie dzieci. Jakie reakcje wywoływałby bezmiar dramatu widzianego z zachodniego brzegu Wisły – na przykład w Warszawie, która stałaby się miastem frontowym – u każdej i każdego z nas? Nawet jeśli nie mamy za Wisłą rodziny, przyjaciół, znajomych czy innych ważnych dla siebie odniesień (choćby związanych z przedsiębiorczością), byliśmy świadkami gehenny naszych rodaków i destrukcji naszego państwa.
Czulibyśmy się bezpiecznie w Bogatyni, Zgorzelcu, Pieńsku, Łęknicy, Olszynie, Gubinie, Świecku, Słubicach, Krajniku Dolnym, Kołbaskowie, Nowym Warpnie czy Świnoujściu? Z lotnisk czy dworców kolejowych Wrocławia, Zielonej Góry czy Szczecina moglibyśmy się ewakuować na Zachód (do Niemiec czy Francji zalanych migrantami z Afryki?). Kto broniłby Polski?
Polska to nie puzzle, które można rozsypać i układać w dowolnym miejscu. Polska to nie klocki lego, jakie można rozkładać i składać według zamysłu anonimowego projektanta. Polska nie jest zabawką, którą można wyrzucić czy oddać obcemu. Nie ma żadnego usprawiedliwienia dla kapitulacji wyprzedzającej atak. Nie może być miejsca w życiu publicznym dla tych, którzy zdradzili Polskę, jeśli chcemy zachować pokój i wolność.
https://www.youtube.com/watch?v=8TgEPQx9Khk