Młodzież potrafi wydobywać z życia to, co dobre. Ulega też łatwo temu, co dobre nie jest. Dojrzewanie jest codziennym zderzaniem ideałów z nieidealnością.
Tak to widzą starsi, tacy jak ja. A jak to widzą młodzi? Musical „Moje NIEidealne życie”, który obejrzałem dzisiaj w wykonaniu zespołu Niepublicznej Szkoły Muzycznej w Ząbkowicach Śląskich pod kierunkiem Agnieszki Bartkiewicz, był swego rodzaju próbą opowiedzenia o ważnym dylemacie młodych ludzi. Mogą być reżyserami swego życia, ale też bywa, iż wdają się w obcą narrację. Właściwie to codziennie mają przed sobą wybór pomiędzy „mieć” a „być”. Świat wirtualny, media, komercja, mody, uzależnienia są w swej istocie przedłużeniem postaw, które kiedyś nazywano „grzechami głównymi”. Format widowiska muzycznego – z piosenkami, opowiadaniami, tańcem, baletem, z wypunktowanymi kluczowymi dla młodzieży kwestiami natury egzystencjalnej, musi akcentować emocje. Udało się także motywować do myślenia. I tak było dzisiaj, za co dziękuję.
Możliwość dokonywania wyboru jest zawsze obarczona ryzykiem błędu. To nie jest łatwe. Więcej, to jest trudne. Bardzo trudne! To jednak nie wszystko. Wolność jest przede wszystkim przestrzenią, stanem, punktem, chwilą… opowiedzenia się po stronie dobra lub pójścia za złem. Nikt z nas nie jest idealny. Rozmawiajmy o tym twarzą w twarz…