Pod koniec grudnia wpisywałem ostatni post w moim blogowym „kalendarzu” i ostatnim poruszonym wtedy przeze mnie wątkiem była wizja budowy drogi ekspresowej S8, która łącząc Wrocław z Kotliną Kłodzką, radykalnie poprawiłaby komunikacyjne usytuowanie Ząbkowic Śląskich.
Rządzący mamili opinię publiczną rzekomymi (jak się okazało już w styczniu br. i co ujawnił m.in. portal ZĄBKOWICE4YOU.PL) konsultacjami. Kilka dni temu wiceminister odpowiedzialny za infrastrukturę drogową w Polsce powiedział we Wrocławiu jasno i wyraźnie: „S8 rząd nie wybuduje”. Tysiące podpisów oraz dziesiątki uchwał rad gmin i powiatów, a nawet sejmiku wojewódzkiego poszły na przemiał (jak zresztą wszystkie obywatelskie inicjatywy kierowane np. do Sejmu zdominowanego przez dumwirat PO-PSL). Setki ludzi i godziny przez nich poświęcone, by wykazać absolutną potrzebę wybudowania nowej arterii zostały potraktowane jako nic nie warte akty desperacji, które w świetle błyskotliwej wypowiedzi Głowy Państwa podczas wiecu wyborczego w Kłodzku w najlepszym przypadku można uznać za niedozwolone.
Przypomnieć trzeba, jak prominentni działacze jedynie słusznej partii przez kilka tygodni peregrynowali po sesjach samorządów i agitowali za przyjmowaniem uchwał popierających budowę nowej drogi ekspresowej pomiędzy Wrocławiem a Boboszowem. Radni – w oczywisty sposób – głosowali jednomyślnie, niemal przez aklamację, wobec apeli zdawałoby się wiarygodnych osobistości. Po ujawnieniu faktycznego negatywnego stanowiska rządu w sprawie S8, te same osoby promowały na lewo i na prawo „teorię dwutorowości”, w myśl której trzeba się starać o kapitalny remont obecnej „ósemki” i równolegle zabiegać o budowę nowej. Odkąd urzędnik szczebla ministerialnego wyraził się jednoznacznie na „nie” wobec S8, te same osoby pieją z zachwytu, że ok. 1,5 mld zł może będzie wydanych w ciągu najbliższych 3 – 4 lat na konieczne modernizacje DK8. Wkomponowują w to wizję docelowej inwestycji tzw. „drogi w standardzie „eski”, ale nie będącej „eską”, na odcinku do Łagiewnik i poprawy reszty drogi do granicy państwa. Ma to wyglądać tak: Magnice – Wrocław po dwa pasy w obie strony, od Łagiewnik, przez Ząbkowice, Bardo, Kłodzko i dalej dwa pasy plus jeden. A to wszystko …może za 3 – 4 lata ma się zacząć budować. Daty końca takiej „inwestycji” nikt nie śmie nawet wróżyć z fusów po kawie. „Przećwiczono” przy okazji na osobach zaangażowanych w akcję „Żądamy S8”” całe instrumentarium socjotechnicznych tricków. Niemalże wmówiono, że 2 razy 2 równa się 5 (w istocie: po 2 pasy w obie strony plus 1 dodatkowy pas równa się 5).
W tych „odmętach szaleństwa” (cytując raz jeszcze w tym miejscu Pierwszego Obywatela) pojawił się jeden głos pochodzący z kręgów władzy, ale jednocześnie stojący (i słusznie!) w poprzek metody „nic się nie da” przyjętej przez świtę rządową. Członek Zarządu Województwa Dolnośląskiego Jerzy Michalak zaproponował rozważenie koncepcji budowy S8 w ramach partnerstwa publiczno-prywatnego. Informację tę za TVP Wrocław podał portal ZĄBKOWICE4YOU.PL i wsłuchując się dokładnie w tę wypowiedź, odnajduję w niej to, czego spodziewam się od osób odpowiadających za życie publiczne. To jest: szukanie rozwiązań, a nie biadolenie i jojczenie (znów cytat z Lokatora Belwederu), jakim epatują parlamentarzyści, którzy jeszcze niedawno gremialnie odwiedzali gminy i powiaty, uprawiając przy tym poletko „społecznych konsultacji” (realizowali zapewne wskazówki specjalistów od marketingu politycznego). Rzecz jasna, wolałbym, aby rząd zdecydował odpowiednio wcześniej o wprowadzeniu projektu S8 do swoich planów inwestycyjnych (zasilanych także dotacjami unijnymi z ponoć obfitej dla Polski nowej perspektywy finansowej UE). Jednakże inicjatywa Jerzego Michalaka wychodzi na przeciw uzasadnionym potrzebom społecznym i gospodarczym regionu. Jej podjęcie zdecydowanie przybliżyłoby szansę na nową S8.
Podsumowując – teraz tylko od niezależności politycznej, intelektualnej i organizacyjnej osób kreujących akcję „Żądamy S8” zależy czy społeczne poruszenie wokół tego absolutnie pożądanego projektu stanie się parą w gwizdek czy poruszy młyn. Nie obędzie się bez kolejnych protestów ulicznych (już zresztą zapowiedzianych na następny tydzień – także w Ząbkowicach i Bardzie). Trzeba jednocześnie uruchomić nowe działania natury politycznej, bez których nie da się odwrócić złych decyzji podjętych w Warszawie, a dotyczących nas bezpośrednio, podjętych teraz, ale skutkujących z wieloletnią perspektywą.