Podwyżka opłat za wywóz nieczystości stałych nominalnie zdaje się mieścić pod kreską „inflacyjną”. Uzasadnienie uchwały podjętej jednogłośnie przez ząbkowickich radnych wskazuje na presję rosnących kosztów związanych z obsługą systemu odbioru odpadów z gminie Ząbkowice Śląskie. Wszystko zatem wydaje się być logiczne i racjonalne. Wydaje się…
„Nagrodą pocieszenia” jest fakt, że w naszej gminie podwyżka zacznie obowiązywać od 1 lipca, podczas gdy część pozostałych samorządów powiatu ząbkowickiego wyższe lub takie same opłaty wdrożyło wcześniej. Tak się składa, że ząbkowiczanie są w grupie tych, których opłaty nie są najwyższe w naszym powiecie. Nie są jednak także najniższe, bo jedna z gmin ma radykalnie niższe opłaty w stosunku do wszystkich pozostałych.
Gdy dzisiaj goniec dostarczył mi „zawiadomienie o zmianie wysokości opłaty za gospodarowanie odpadami komunalnymi od 01.07.2023” przez chwilę przemknęło mi przez myśl, że owa „zmiana”, czyli podwyżka powinna dotyczyć tylko osób, które nie segregują śmieci. Wiem, że pomiędzy oboma grupami płatników musi być różnica kosztów i nawet uważam, że powinna być wyraźnie odczuwalna. Warto byłoby jednak rozważyć „zamrożenie” opłat dla tych, którzy odpady segregują. Należę do tej kategorii jak zapewne większość płatników. Wiem zatem, że trzeba się nieco wysilić, aby codziennie oddzielać poszczególne frakcje, gdzieś je przetrzymywać pomiędzy terminami odbioru i pofatygować się z ich wystawieniem przed domem czy kamienicą. Ten trud należałoby premiować, bo sprzyja racjonalnie pojmowanej trosce o środowisko. Ma też wymierną wartość finansową, jako że niektóre frakcje odpadów trafiają do recyklingu, a więc w dalszym ciągu łańcucha gospodarowania odpadami przekładają się na obniżenie kosztów jakiejś produkcji, a tym samym do wzrostu dochodów podmiotów korzystających z tych surowców. Jest jeszcze kwestia edukacji społecznej, bo gdyby motywować niskimi opłatami za odbieranie sortowanych odpadów, to utrwala się pewien pozytywny nawyk. No i na końcu, niskie opłaty to zachęta do segregowania, więc po prostu nie powinny być regulowane „z automatu”.
Obok beczki miodu, jaką przytoczyłem ząbkowickim samorządowcom pod refleksję, stawiam jednak kubek dziegciu. Należałoby publicznie pokazać krok po kroku co i ile kosztuje, abyśmy wszyscy wiedzieli za co płacimy oraz gdzie należałoby lub warto byłoby koszty optymalizować lub obniżać. Także w samym procesie zarządzania strumieniem odpadów i ich transferowania poza obszar gminy.
Nie słyszałem, aby w ostatnim czasie podejmowano dyskusję czy jakieś głębsze prace koncepcyjne nad tym, by szukać rozwiązań w dziedzinie zagospodarowania odpadów innych niż praktykowane obecnie. Pamiętam, że rygorystyczne przepisy środowiskowe przez ostatnich kilkanaście lat „wysadziły w powietrze” kilka poważnych projektów z tej dziedziny, w jakich gmina Ząbkowice Śląskie brała udział. Modyfikowane są nie tylko przepisy, ale też pojawiają się nowe technologie. Z protokołu posiedzenia Rady Miejskiej nie wynika w ogóle, by ktokolwiek zabrał głos w tej sprawie począwszy od burmistrza, przez radnych na urzędnikach czy prezesie spółki komunalnej obsługujących gospodarkę odpadami skończywszy. Uzasadnianie podnoszenia opłat śmieciowych inflacją nie jest przekonujące.
Opłaty nie musiały wzrosnąć w ogóle lub w takim stopniu, jak się to stało. Jest przestrzeń do szukania sposobów, by mieszkańcy naszej gminy nie musieli płacić więcej za to, że przekazują posortowane i opakowane w kolorowych workach odpady. Trzeba zabrać głos.